wtorek, 21 czerwca 2016

byłam stęskniona

Cieszę się, bo to dużo mnie kosztuje.
Cieszę się, bo oni są bardzo oczyszczający.
Cieszę się, bo wszystko zaczyna mieć sens. ♥
 
Kocham Cię, bo nadajesz wszystkiemu sensu.
Nie muszę szukać zbędnego niuansu.
 
 
 

Po raz kolejny tamtego dnia sięgnęłam po telefon leżący głucho na szklanym stoliku w salonie. Mimo, że pozwoliłeś mi zostać wyjechałam. Musiałam na nowo to wszystko poukładać, nauczyć się żyć ze świadomością, że cię zdradziłam. Nie umiałam dotykać przedmiotów, które razem kupowaliśmy tuż po ślubie. Nie potrafiłam spać w łóżku, w którym kochaliśmy się jak najęci, a pościel w dalszym ciągu pachniała twoim żelem pod prysznic. Nie, to było zbyt oczywiste. Kolejną sprawą, która nie dawała mi spokoju byłeś ty. Chciałeś to naprawić? Chciałeś mi wybaczyć? Ale ja nie chciałam, żebyś był ze mną z litości. Nie miałam żadnego usprawiedliwienia, bo to było by zwyczajnie nieodpowiedzialne. Wiedziałam, że gdybym tylko poprosiła wybaczyłbyś mi całując mnie w czoło w pocieszającym geście. Nie mogłam cię obwiniać, bo ostatni rok nie był dla na najlepszy. Twoja kontuzja, która sprawiła, że nie mogliśmy już na siebie patrzeć. Pracowałam w domu i byłam przyzwyczajona, że Ciebie nie ma. Ale wtedy byłeś. Każda kolejna godzina kończyła się kłótnią, ale to wszystko wróciło do normy wraz z twoim powrotem na hale. Później byliśmy tak diabelnie szczęśliwi, ale i to zostało nam brutalnie odebrane. Pamiętam smutek w Twoich oczach, kiedy ściskałeś moją dłoń z wbitym w nią wenflonem.

Telefon milczał. W sumie to nie liczyłam na to, że się odezwiesz. Musiałeś to wszystko przemyśleć, a ja nie naciskałam. Łudziłam się jeszcze wtedy, że opamiętasz się z tą swoją dobrocią i po prostu pewnego dnia zadzwonisz i każesz mi złożyć rozwodowe papiery. To było najlepsze wyjście, bo wiedziałam, że już nigdy nie będzie między nami tak jak dawniej. Bo czasem miłość nie starcza, aby pokonać wszelkie przeszkody.

- Mogę włączyć? – zapytała Katarzyna zagryzając wargi. Kiwnęłam głową starając się nie okazywać, jakie to będzie dla mnie trudne. Nie chciałam pokazać jej, że dalej sobie z tym wszystkim nie radzę, bo siłą zaprowadziłaby mnie do psychologa. Sama była nim przecież. Czarnowłosa opadła na fotel obok kanapy, na której siedziałam i włączyła odpowiedni kanał.

Wypełnione trybuny mieniły się na biało-czerwono, a flag powieszonych na barierkach nie można było zliczyć. Z każdą chwilą czułam się coraz bardziej rozdarta. Wiedziałam, że nie powinnam tego oglądać, bo to źle się dla mnie skończy. Ale z drugiej strony tak bardzo pragnęłam cię zobaczyć. Musiałam mieć pewność, że wszystko u ciebie dobrze, że dajesz sobie radę. Przymknęłam oczy rozkoszując się hymnem, który rozpościerał się po krakowskiej hali. Czułam pijące w równym rytmie serce, które dalej biło tylko dla Ciebie.

- Na pewno chcesz to oglądać?- znów odezwała się moja przyjaciółka, a ja ponownie skinęłam głową. Tak bardzo pragnęłam twojego widoku, że nic nie było w stanie mnie powstrzymać. Nie zważałam na krajające się z bólu i tęsknoty serce ani na gromadzące się pod powiekami łzy. Liczył się mecz. Liczyła się siatkówka. Liczyłeś się TY, ubrany w koszulkę z numerem 13 i orzełkiem na piersi.

Pięć setów było dla was wielkim wyzwaniem, a ja wiedziałam, że porażka wtedy bolała jeszcze bardziej. Pięć setów, podczas których grałeś swoją własną siatkówkę. Nie raz i nie dwa razy zamykałam oczy, gdy szedłeś na zagrywkę. Wiedziałam, że wtedy kamery będą skierowane tylko na Ciebie. Nie chciałam widać twojego skupienia, nie chciałam widzieć twoich przepełnionych adrenaliną oczu. Bałam się tego, że moje wyzbędzie się wtedy wszelkich sił. Bałam się, że moje ciało uschnie zupełnie z tęsknoty. Tęskniłam. Cholernie mocno za Tobą tęskniłam.

Realizator pokazał Cię na dłuższą chwilę dopiero po meczu. Sądząc, że nie będzie już nic ciekawego chwyciłam telefon po raz tysięczny wpatrując się w twoje zdjęcie. Nie chciałam i nie miałam odwagi go usunąć. To było częścią mojego życia, częścią dla mnie najważniejszą.

-Czy to dyspozycja była dzisiaj niewystarczająca czy może rywale zbyt dobrzy? – głos reportera nie oderwał mnie od komórki, ale kątem oka spojrzałam na ekran. A wtedy zobaczyłam Ciebie. Stałeś przed kamerą dysząc zmęczony, a strużka potu wpływała za reprezentacyjną koszulkę. Na łańcuszku w światłach hali mieniła się obrączka.

- Jesteśmy jeszcze przed Mistrzostwami Świata, więc ta najwyższa forma ma przyjść na tę imprezę. – mówiłeś spokojnie, zupełnie jak wtedy w naszym wspólnym mieszkaniu, z którego uciekłam, choć prosiłeś abym została. – Wiem, że kilku z nas ma drobne problemy, ale mam nadzieję, że wszyscy się z nimi uporają do września.

- A czego w takim razie Tobie życzyć?

- Powołania na Mistrzostwa i dużo spokoju. Nic więcej nie będzie mi potrzebne – zaśmiałeś się, a po chwili zniknąłeś z ekranu.

10 komentarzy:

  1. Aaaa , kiedy oni się zejdą? <3

    Megaa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się Sarze, że wyjechała. Wie doskonale, że zrobiła coś okropnego i chyba własne wyrzuty sumienia by ją zjadły jeśli zostałaby w domu. Jej rozterki są jak najbardziej uzasadnione, nie może przecież wymagać od Michała, że po zdradzie nie będzie zły ani nic z tych rzeczy. Obydwoje potrzebują dystansu do wspólnego życia jakie wiedli. Muszą się zastanowić, co zrobić w tej sytuacji bo jestem pewna, że jest jeszcze o co walczyć, mimo kłótni i niepowodzeń.

    Ściskam i zapraszam na nowość na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/06/cztery.html <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowość na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/06/piec.html <3

      Usuń
  3. Wiem, że zniknęłam, wybacz. Laptop w serwisie, zjawię się najszybciej jak się da. Wybaczysz?
    my--niepokonani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem i tutaj. Czytam i bardzo mi ciężko. Lubię takie piękne rzeczy, które są tak cholernie dobre i smutne jednocześnie. Wiesz, chyba mam po prostu smutną duszę. I lubię smutne historie. To straszne, ale uważam, że tylko cierpienie może być prawdziwe.
      Dobrze, że Sara bierze za wszystko odpowiedzialność, że wie, co zrobiła i jakie są tego skutki. Wyjechała, trochę uciekła, dała sobie i Michałowi trochę czasu. Trzeba czasu, bo emocje muszą opaść. Gdy opadną to czasem mniej boli, ale nie wiem, czy to u nich się uda.
      Michał to heros. Ale czy to prawda? Czy to iluzja? Czy taki jest czy może tylko chciałby być silny? A może jest coś jeszcze, może go jednak nie boli. Niemożliwe. Boli go, na pewno.

      Dziękuję za kolejny piękny rozdział. To przyjemność i zaszczyt, że mnie zapraszasz.

      Ja Ciebie też zapraszam, do siebie,bo dodałam nowy rozdział. I jestem ciekawa, co myślisz, co powiesz...

      Annie, my--niepokonani.blogspot.com

      Usuń
  4. Jestem,nadrabia zaległości :)
    Ale co tu się stanęło? o.O
    Oj bardzo nam się pogubili obydwoje. To jest dowód na to, jak zaniedbanie może być katastrofalne w skutkach...
    Pozostaje wiara, że jeszcze się odnajdą i wspólnie będą walczyć o siebie...
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, jak Sarze jest ciężko. Nadal kocha Michała i zależy jej na nim, ale myśl, że go zdradziła jest silniejsza. Trudno jest jej oglądać mecz i widzieć siatkarza, ale powinna spróbować odbudować ich relację na nowo. Czekam na następny! Dużo weny kochana, buziaki :*
    Zapraszam na dwójeczkę [https://pulapka--uczuc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutno. Ale według mnie to właśnie historie ,które pełne są bólu,smutku ,tęsknoty ,cierpienia są tymi najpiękniejszymi .
    Bo od historii oczekuję tego,że będzie potrafiła zdobyć moje serce.
    I zapowiada się na to,że ta historia właśnie taka będzie.
    Zapraszam na nowość na http://znikamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem po glukozie. Matko jakie to niedobre. Serio. Skoncze z cukrem.
    To powyżej trzyma mnie tutaj w ryzach Ret.
    Dziękuję .

    OdpowiedzUsuń