czwartek, 30 czerwca 2016

byłam nieidealna

Wiem, że to nie koniec.
Wiem, że to nie miało takie być.
Wiem, że teraz już dam radę ze wszystkim.





Spojrzałam na zegar umieszczony w telefonie komórkowych, który wskazywał kilka minut po północy. Siedziałam na skórzanym fotelu czarnego samochodu licząc moje siły. Kilka dni temu, po długich namowach pani psycholog postanowiłam w końcu zawalczyć. O Ciebie, bo nie umiałam nas ranić. O Nas, bo wierzyłam, że to wszystko ma jeszcze sens. Bo przecież prawdziwa miłość powinna pokonać wszystkie przeciwności losu. Nie potrafiłam pojawić się na meczu otwarcie i po prostu dalej się łudzić, albo kłamać przed samą sobą, że mi nie zależy. Nie mogłam oszukiwać siebie. Policzyłam cicho do dziesięciu i wyłączyłam akumulator.

Wysiadłam i w dalszym ciągu niepewna czy to na pewno dobry pomysł, skierowałam się w stronę recepcji. Białe podeszwy moich butów obijały się o chodnikowe płytki. Uśmiechnęłam się, gdy otworzyły się przede mną szklane drzwi. Minęłam kilku hotelowych gości, którzy spieszyli się niezwracając na mnie uwagi. Zagryzając pomalowane ciemnoczerwoną szminką usta podeszłam do młodego chłopaka ubranego w elegancki uniform w błękitnym kolorze.
- W czym mogę pomóc? - zapytał posyłając w moją stronę jeden z zapewne wyćwiczonych uśmiechów. Poprawił czarny krawat lustrując moją sylwetkę. Zaśmiałam się cicho wyciągając z portfela dowód osobisty.
- Przyjechałam do męża - położyłam dokument na białym blacie, aby zaobserwować jak zmienia się mina recepcjonisty. - Michał Kubiak.
Wydawał się lekko zmieszany spoglądając to na mnie, to na ekran komputera, gdzie znajdowały się wszystkie informacje o gościach. Przęstępowałam z nogi na nogę starając się opanować drętwiejące nogi i przyśpieszający oddech. Blondyn przywołał gestem głowy dziewczynę, której wcześniej nie zauważyłam zaa wysokiego blatu.
- Pokój 713 - uśmiechnął się ponownie, a następnie wskazał koleżankę. - Maja panią zaprowadzi.

-To tutaj - wskazały czarne, matowe drzwi z białym numerem pokoju. Skinęłam głową przeczesując ręką włosy. - Życzę udanego pobytu.
Oddaliła się, a ja znowu nie widziałam co zrobić. Niby to wszystko, co ułożyłam sobie w głowie miało sens, ale teraz już go nie dostrzegałam, Westchnęłam głośno i zapukałam. Nie sądziłam, że ta prosta czynność będzie w tamtym momencie tak uciążliwa. Po dłuższej chwili usłyszałam zaspane 'już idę', a drzwi stanęły otworem. Stałeś w kraciastych spodenkach przede mną, a ja nie mogłam złapać powietrza. Czułam jak moje serce przyśpiesza, a twoja twarz wyrażała tylko szok.
- Sara - wydusiłeś w końcu, a ja starałam się uśmiechnąć. - Coś się stało?
- Dostałam bilety na Mistrzostwa -wyłamywałam palce bojąc się spojrzeć Tobie w oczy, bo wiedziałam, że wybuchnęłabym płaczem. Wszystko zepsułam, wszystko skompliwołam.
- Dlatego obudziłaś mnie w środku nocy, aby wszystko wyjśnić? - wykonałeś gest jakbyś chciał się uśmiechąć, ale chyba uświadomiłeś sobie, że nie byłoby to na miejscu. Czy przypomniałeś sobie, że stoi przed Tobą żona, która przyprawiła Ci rogi? Kiwnęłam głową uśmiechając się w Twoją stronę. - Wejdź, nie będziemy rozmawiać na korytarzu.

Siedzieliśmy na skórzanej kanapie wpatrując się w odegłe punkty. Bałam się Twojego wzroku, bo przecież czytałeś ze mnie jak z otwartej księgi. Wiedziałam, że chce wszystko naprawić, ale nie wiedziałam czy mam jeszcze na to szansę.
- Nigdy nie sądziłem, że to wszystko tak się skomplikuje - powiedziałeś z roznrajającą szczerością wrzucając do walizki jedną z porozrzucanych po podłodze koszulek.
- Przepraszam, Michał - utkwiłam wzrok w okładce książki, której lekturę pewnie Ci przerwałam. - Nigdy w życiu nie chciałam Cię zranić, o zdradzie nie wspaminając.
Moje ręce drżały, na nogach pojawiła się gęsia skórka, a w gardle czułam kluchę. Nie wiedziałam jak sprawić, aby łzy nie przysłoniły mi widoku.
- Nie szukaj w sobie winy, nie ma skutku bez przyczyny - chwyciłeś moje ręce w swoje, a ja znowu miałam problem z oddychaniem. Byłeś tak blisko, że mogłam poczuć zapach twojego szamponu i policzyć plamki na Twoich źrenicach, Ale przecież i tak znałam ich liczbę na pamięć. - Chyba oboje się pogubiliśmy. Popełniliśmy kilka znacznych błędów, które sprawiły, że jest tak jak jest. Nie zaprzeczę, że zniszczyłaś mnie tamtym krótkim zdaniem, ale z perspektywy czasu wiem, że ta 'sytuacja' była splotem wielu wydarzeń. Moje uczucia względem Ciebie się nie zmieniły, ale...
- Ale zaufanie jest jak zapałka łatwo gaśnie - rzuciłam odgarniając kosmyki włosów. - To znaczy, że mamy jeszcze szansę?

Zaśmiałeś się zdejmując okulary i przecierając oczy. Założyłeś mi włosy za ucho i po prostu przyciągnąłeś mnie do siebie. Wtuliłam się w Ciebie z ufnością pozwalając sobie na łzy. Szlochałam mocząc twoją klatkę piersiową, a ty głaskałeś mnie po plecach. Byłeś taki idealny, a ja taka nieidealna.
- Dziękuję - wyszeptałam patrząc po raz pierwszy od kilkunastu tygodni w Twoje oczy. Lekko zamglone, ale iskrzące się szczęśliwie.
A Ty? Wpiłeś się w moje usta rozgrzewając do granic możliwości każdą komórkę tego ciała. Tak bardzo za tym tęskniłam. Nie liczyła się cisza nocna, zmięta kołdra czy jutrzejszy trening. Przed oczami byłeś tylko TY i nasze rozgrzane ciała i przyśpieszone oddechy.


12 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza. To szczęście.
    Smutno, bardzo. Tak ciężko, serce nie boli, trochę chce mi się płakać i pytać.
    Ten Michał. Tacy ludzie istnieją? Tacy dobrzy, wyrozumiali, odpowiedzialni? To tak niedobrze, gdy dwoje ludzi, którzy się kochają, muszę przez to przechodzić. Gdyby się nie kochali, gdyby ją nienawidził to może... ale nie, on jest inny, jest idealny. Czasem myślę, że właśnie taki jest Kubiak. Jest herosem, a nie człowiekiem.
    To piękny blog, z całą pewnością.

    Intrygują mnie Twoje komentarza u mnie. Bardzo.

    Całuję, Annie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie dzisiaj miało być wesoło :) Michał ma być idealny, bo kocha do granic własnych sił.

      Pojawię się u Nastki niedługo, gdy internet i telefon mi na to pozwolą :D

      Usuń
  2. Ojej pogodzili się jejku wreszcie <3
    Mam nadzieję , że powoli odbudują wzajemne zaufanie! <3

    Czekam na więcej i zapraszam do siebie :)

    ~Heartbreaker ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne *.*
    Zostaję tu ;) Wiedziałam, że on jej wybaczy. Jest zbyt dobry,aby sprawiać jej cierpienie ;) Świetnie to wszystko opisujesz, jak zawsze z resztą :D
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy wcześniej nie trafiłam na takiego Michała, Twój Kubiak wydaje się być bohaterem zupełnie oderwanym od tego, z czym kojarzymy rzeczywistego Dzika z boiska. To coś dziwnego, ale nowego i zdecydowanie interesującego. Chociaż jedno pozostaje niezmienne w stosunku do tego, z czym większości kojarzy się Kubiak - ogromna siła mentalna. Tu pokazuje ją inaczej, jest silny, ale siłą uczucia i miłości i mam nadzieję, że będzie silny za ich oboje, bo Sara, choć kocha równie mocno, jest zagubiona i niepewna. Potrzebuje takiego rycerza, jakim dla niej jest tu Kubiak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo on miał być właśnie taki idealny, silny ♥
      chyba każda z nas takiego potrzebuje :D

      Usuń
  5. Zgodzę się z przedmówczyniami, ten Michał jest zupełnie inny od tego, którego znamy z boiska czy spotyka się w wielu opowiadaniach. Ma w sobie całe pokłady zrozumienia i siły. Bo niewątpliwie jest silny za tą dwójkę. Zachował się jak absolutny bohater. Nie krzyczał, nie wrzeszczał, choć miał do tego absolutne prawo. Miłość do Sary była zbyt wielka, aby dać się pokonać. Z resztą osoby takie jak Michał się nie poddają, nawet jeśli dostaną cios prosto w serce.
    Cieszę się. Po prostu się cieszę, że dał im drugą szansę bo odmowa chyba by zniszczyła Sarę.

    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie jest bohaterem ♥

      Usuń
    2. Zapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/07/szesc.html <3

      Usuń
  6. Ola dziękuje. Dzięki temu wiem, wierze, będę walczyć. Budzi to we mnie emocje jak Wojciech. Chociaż z uwagi na mój chwilowy pobyt w szpitalu - tylko na zbadanie jednej rzczrz - nie wolno mi płakać.

    OdpowiedzUsuń