wtorek, 14 czerwca 2016

byłam pewna

Płakałam, jak poprawiałam.
Płakałam, bo wiem, że ich ranię.
Ranię ich, bo wiem, że ta historia ma mnie oczyścić. ♥
 
 
Kocham Cię za dźwięk twojego śmiechu
Nawet, gdy robiłeś to w duchu.
Kocham Cię, bo wiem, że będę twoja
Nawet, gdy przestanie błyszczeć twoja zbroja
 
 
 
 
Ściszyłam dźwięki dochodzące z zawieszonego na ścianie telewizora masując obolałe skronie. Czarna, dopasowana sukienka opinała moją sylwetkę, a jasne szpilki powodowały ból w nogach. Ale dla ciebie chciałam być piękna, chciałam czuć na sobie twój pełen podziwu wzrok, chciałam abyś rozbierał mnie wzrokiem. Rozejrzałam się po kuchni szukając suchej ściereczki, która zniknęła kilka chwil temu.
Tamtego dnia wszystko leciało mi z rąk, a wysoka temperatura potęgowała we mnie rozbicie. Nie wiedziałam, w co włożyć ręce, a milczący od rana telefon denerwował mnie swoją ciszą. Zdjęłam z kuchenki parującą patelnię z redukującym się sosem. Dzisiaj wszystko miało być perfekcyjne.
Kiedy zadzwoniłeś kontynuowałam moje bezowocne poszukiwania, jednak od razu chwyciłam urządzenie w dłonie.
– Michał, gdzie jesteś?  – od razu wiedziałam, że coś się stało. Zawsze, od blisko dwóch lat punktualnie przekręcałeś w zamku klucz z zabawną zawieszką. Wiedziałam, o której lądujecie w Warszawie.
– Kochanie, przepraszam, ale nie dam rady wrócić przed wieczorem - twoje słowa rozrywały moje ciało na strzępy. Starał się jednak uspokoić. – Zbyszek prosił mnie o pomoc w przeprowadzce. Zostanę u nich i wrócę rano.
– Dobrze – starałam się brzmieć naturalnie. – Pozdrów Magdę.
– Kocham Cię. – uśmiechnęłam się krzywo kończąc połączenie.
Rzuciłam telefon pomiędzy ozdobne poduszki kanapy, a całą zawartość patelni wylałam do kosza na śmieci. Nie miałam z kimś zjeść rocznicowej kolacji. Bo tak, Michale... To był dzień naszej rocznicy. Nie byłam zła, bo przecież przed nami jeszcze dziesiątki takich dni. Byłam rozżalona, smutna, zwyczajnie przygnębiona.
Nie pamiętam za bardzo momentu wybiegnięcia z mieszkania. Z trudem zbiegłam do schodach na sam dół bloku i drżącymi z emocji dłońmi wybrałam numer jednej z taksówkarskich korporacji. Po dłużej chwili zapadłam się w fotelu samochodu, a zapytana o adres bez zająknięcia powiedziałam „Klub Finezja”.
Kilka godzin później siedziałam przy barze obserwując tańczące na pary w rytm wolnej piosenki puszczonej przed DJ’a. Przeniosłam wzrok na uwijającego się jak w ukropie barmana, który czując mój wzrok na sobie z uśmiechem podał mi kolejny kieliszek wypełniony bezbarwną cieczą. Kiwnęłam głową i wypiłam wszystko jednym łykiem. Wódka grzała mi gardło powodując przyjemne w tamtej chwili ciepło.
– Co taka piękna dama robi tutaj zupełnie sama? – usłyszałam tuż obok mojego ucha głęboki, męski głos. Spojrzałam w bok, a zobaczyłam siedzącego na stołku barowym mężczyznę. – Poproszę to samo, co ta pani. - kiwnął na studenta, a ten po chwili podał mi zamówiony napój.
Zlustrowałam go spojrzeniem, a po moim ciele przeszły dreszcze. Był przystojny, nawet bardzo. Nie za krótkie, ciemne włosy były lekko uniesione. Jego brązowe oczy wpatrywały się we mnie, zapewne szukając obrączki. Znałam ten typ, ponieważ w swoim życiu spotkałam miliony podobnych. Nie znalazł jej, bo od miesięcy leżała w drewnianej szkatułce przy biurku. Stwierdziliśmy, że to zbędny dowód miłości, ale wtedy może by mnie uratował.
 
***
 
 
Kilka tygodni później…
 
– Michał, usiądź – powtórzyłam po raz kolejny, jednak ty byłeś zbyt zajęty pakowaniem się do Spały. Wiedziałam, że zgrupowanie i kadra są dla ciebie ważne, ale w tamtej chwili było coś ważniejszego. Nie umiałam myśleć, że nic się nie stało. –Posłuchaj mnie do cholery!
Spojrzałeś na mnie, a ja poczułam łzy spływające po moich policzkach. Bolała mnie każda komórka ciała, każdy mięsień, każdy organ. Usiadłeś obok mnie i chwyciłeś moje dłonie.
– Na dworze jest ponad trzydzieści stopni, a twoje ręce nadal są zimne. – stwierdziłeś z uśmiechem, a ja próbowałam wygiąć usta w podobny grymas. Wyprostował się jeszcze bardziej zagryzając wargi.
– Michał, posłuchaj – westchnęłam, bo nie umiałam tego zrobić. Nie w momencie, gdy musiałeś byś skupiony, bo lada moment zaczynały się Mistrzostwa Świata. Ale nie umiałam żyć w kłamstwie, bo najzwyczajniej w świecie cię kochałam. – Nawet nie wiem, od czego zacząć. Pamiętasz tamten wieczór, gdy wróciliście z Ligii? Zostałeś wtedy u Zbyszka i Magdy, bo się przeprowadzali…
– Przepraszam kochanie, zupełnie zapomniałem, że to była nasza rocznica…
– Zdradziłam cię – przerwałam Ci, bo nie mogłam dłużej tego w sobie dusić. Odsunąłeś się od mnie jakbyś czekał, aż powiem, że to zwykły żart. Ale nie mogłam tego zrobić. Spuściłam wzrok, czując jak na mojej piesi wypala się szkarłatne „A”. Nie mogłeś uwierzyć, ale to była prawda. – Przeprowadzę się do Kaśki, a jak wrócisz ze Spały złożę papiery.
Nie widziałam innego wyjścia z tej sytuacji, bo czułam się jak ostatnia szmata. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić, ale tak wyszło. Nie miałam nic na swoją obronę, bo to nigdy nie powinno się wydarzyć. Może to alkohol płynący w krwiobiegu sprawił, że ciąg wydarzeń był taki a nie inny, ale to nie przecież nie usprawiedliwia.
– Sara, zostań tutaj, bo to tak samo twoje mieszkanie, jak i moje.- powiedziałeś spokojnie, a ja pokręciłam głową z niedowierzaniem. Byłeś taki dobry, nawet się nie zdenerwowałeś. Nie krzyczałeś, po prostu powiedziałeś, żebym została. – Teraz jadę do Spały, a jak wrócę porozmawiamy jak to wszystko naprawić.- pocałowałeś mnie w czoło i najzwyczajniej w świecie wyszedłeś.
 

 

10 komentarzy:

  1. Boję się cokolwiek napisać bo znowu będą krzyki to napiszę tylko to co zastało już napisane w właśnie tym momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. człowieku, ile ty masz z polskiego?
      wiesz, że przecinki nie bolą?
      <3

      Usuń
    2. Kobieto, mnie bolą </3

      Usuń
  2. Tak się nie robi :(

    Dlaczego Michaś będzie cierpiec :(

    Ale świetne , jak zawsze :) :*

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Sara się chyba pogubiła w tym wszystkim, nawet bardzo. Nie będę pisać, że źle postąpiła, to wiemy wszyscy. Może Michał tego po sobie nie pokazał, ale domyślam się, że to był dla niego cios. Teraz tylko czekać, co dalej przyniesie im los.


    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdą dziewczynę musi boleć, kiedy w dzień rocznicy nie ma przy niej ukochanego, a wszystkie plany na wspólną kolację po prostu legają w gruzach. Szkoda mi Sary, ale nie powinna ona dać się ponieść i po prostu zdradzić Michała, zwłaszcza , że jego zachowanie mocno mnie zaskoczyło. Myślałam, że wpadnie po prostu w złość, a on poprosił ją żeby została i żeby zaczekała na niego aż wróci ze Spały. To chyba bardzo dobra decyzja. Mam nadzieje, że uda im się to wszystko jakoś naprawić. :)
    Czekam na następny! Dużo weny, buziaki :*
    Zapraszam na prolog przy okazji ;) (http://pulapka--uczuc.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na pierwszy rozdział :*
      http://pulapka--uczuc.blogspot.com

      Usuń
  5. Nie bardzo wiem, jak to wyjaśnić, moją nieobecność. To pewnie przez to, że gdy piszę swój rozdział to tylko tym się zajmuję, a świat znika. Mam jednak taki zwyczaj, że jeśli już mam jakieś zaległości to wracam do tych nieskomentowanych.
    Dlatego też jestem tutaj. Trochę się porobiło, trochę bardzo. Trochę wszystko nie tak. Trochę smutno. Boli, to na pewno.
    Sarę bolało to, że Michała nie ma. Że wybiera inne rzeczy, że przeważnie go nie ma, rzadko bywa. Samotność to straszna trwoga. A człowiek przerażony i zły robi dziwne rzeczy. Jak zwierzęta, wystraszony pies może ugryźć właściciela. Sara ugryzła Michała, zdradzając go. Poraniła jego, siebie. Zniszczyła. A Michał jak ten anioł, siłacz, którzy bierze wszystko na siebie. Mężczyzna, silny, bez słabości. A jestem pewna, że zapłakał.

    Piękny rozdział. Pięknie piszesz. I pewnie sama jesteś pięknym człowiekiem. Gratuluję.

    An.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest takie. Kurea, gdzie ta glukoza. Nie dość że naczczkn pobrali mi krew i zaraz będę pic jakieś świństwo to jeszcze Ty.. tutaj. Eh. Ret.

    OdpowiedzUsuń